wtorek, 18 marca 2014

Koniec terapii..

Dzis nadszedl moj sadny dzien. Po 7mc, 28 zastrzykach okazalo sie, ze kuracje trzeba zatrzymac , poniewaz nie przynosi ona efektow :( Brak spadku wiremii, plus w badaniach wyklucza mnie do kontynuowania terapii...
Szkoda, mialam jeszcze cicha nadzieje w sercu ,chodz czulam ze do tego dojdzie. Z powodu nerek bylam leczona tylko interfenorem. Gdybym miala rybowiryne, moglo by byc lepiej, ale nie moge jej brac :(
Moje male podsumowanie pol rocznej terapii:
Po pierwszym zastrzyku utrzymywal sie stan gorszego widzenia, mroczki przed oczami i rozmazany swiat utrzymywal sie do od pierwszego do 3 zastrzyku.
Okolo 3mc dopadla mnie tarczyca, biore leki do dzis i nadal ja kontroluje. Mam nadzieje, ze wroci do normy juz niebawem.
Przyspieszona akcja serca-100 uderzen na minute. Dopadlo mnie juz od 1-go zastrzyku. Biore leki do dzis, mam nadzieje, ze serduszko tez nie dlugo sie uspokoi.
Goraczka 38,4-na szczescie tylko jednorazowa po 1-wszym zastrzyku.
Niedocisnienie-w moim przypadku nawet to dobry objaw, bo z powodu nerek mam podwyzszone cisnienie. W trakcie terapii po prostu nie bralam lekow na zmniejszenie, a cisnienie utrzymywalo sie w granicach 90/50-120/70, czyli ok :) Niedocisnienie tez mnie dopadlo juz na poczatku terapii.
Bole nog-Zazwyczaj po zastrzyku i caly weekend. Od mniej wiecej 3mc terapii.
No i o zgrozo-wypadanie wlosow. Z polowa wlosow niestety mi wypadla :( Ten stan zaczal sie okolo 3mc terapii, na poczatku bylo dosc nasilone wypadanie (spowodowane pewnie tez tarczyca), dzis wypadaja troche mniej, jednak ubytek jest dosc spory. Widac przezedzenia i ''szerokie przedzialki''. Czekam na zatrzymanie procesu wypadania i na ostra kuracje na wlosy, o ktorej tez napisze wkrotce.
Mniejszy efekt uboczny to tez spadek wagi i wstret do jedzenia. Oczywiscie posilek dalo sie zjesc, ale czasem nie do konca i czasem wrecz odrzucalo podczas jedzenia.

To chyba na tyle. Zaluje, ze kuracja nie przyniosla efektow, ale terapia na pewno polepszyla funkcje watroby (podczas terapii wyniki ALAT i ASPAT byly w normie)i na pewno nie byl to stracony czas!!
Mimo wszystkich dolegliwosci zawsze wiedzialam ,ze walcze o pozbycie sie wirusa. Nie zaluje terapii, chodz czasami bylo ciezko. czekam teraz na cud w postaci lekow ,ktore bede mogla brac z moja niewydolnoscia nerek. Nie zalamuje sie , mam dziecko na wychowaniu i mam dla kogo zyc. Wierze, ze jeszcze przyjda lepsze czasy, medycyna wciaz brnie do przodu...
Wszystkim chorym zycze wyleczenia i sily by przetrwac terapie, nie poddawajcie sie.

piątek, 14 marca 2014

Wlosy, wlosy, wlosy.. Czyli co sie zmienilo od poczatku terpaii, do dzis-29tydz.

Wlosy, wlosy, wlosy... Czyli co sie zmienilo od poczatku terapii, do dzis-29tydz.


Moje wlosy byly kiedys normalne, jak u kazdej zdrowej kobiety. Wypadaly w zwyczajnych ilosciach, nie budzac niepokoju. Zaczelam o nie dbac po porodzie, szampon "dermena", "jantar" i "kozieradka" byly juz mi znane pewien czas przed terapia..

Poczatki nie byly najgorsze, pierwsze 2mc znioslam nawet, nawet. Dopadaly mnie "tylko" bole nog, goraczka, a najczesciej bole glowy. Okolo 3mc (grudzien) zaczelo sie wypadanie wlosow, z poczatku nie duzo, z uplywem czasu i kolejnymi zastrzykami, kolo stycznia wypadanie zmienilo sie w koszmar. Wlosy laly sie wraz z woda, na glowie pojawily sie przezedzenia. probowalam je ratowac, bylam u dermatologa, dostalam wtedy preparat "aplikort e" mala buteleczka starczajaca na 2tyg kosztowala mnie 70zl. Preparat oczywiscie nie pomogl, wlosy wypadaly nawet jeszcze wiecej pod wplywem wmasowywania w skore glowy. Postanowilam nie kupowac go wiecej i nie wyrzucac pieniedzy w bloto. Pozniej byla "placenta" raz tansza, a raz drozsza (12ampulek-100zl) Mimo iz faktycznie to dobry srodek dla osob lysiejacych, a nawet juz wylysialych mi niestety rowniez nie pomogl :( Zaczelam szukac przyczyny nadmiernego, kosmicznego wypadania. Porobilam badania i okazalo sie, ze mam tarczyce 9,5. Wiadomo przy tarczycy wlosy tez lubia wypadac garsciami. Na badania wydalam 100zl, procz tarczycy nic nie wzbudzilo moich podejrzen. Szczescie w nieszczesciu, ze doktorowa na rejonie przepisala mi hormon bez potrzeby pojscia do endokrynologa, u ktorego bywaja terminy za rok :O Wlosy ciut ograniczyly swe wypadanie, ale i tak bylo ich mnostwo. Znajdowalam je wszedzie-w lozku, na dywanie, w lodowce, w szafkach, w jedzieniu, w ciuchach mojego dziecka, na fotelu, a nawet na stole. Najgorsze bylo czesanie po myciu, nienawidzilam tego, wlosow bylo mnostwo na szczotce, a kolejne juz oderwane wisialy mi na ciuchach. W przychodni okazalo sie, ze wszystko to jest spowodowane Interferonem, pani doktor zaznaczyla w rozmowie by nie kupowac zadnych kosmicznych lekow, nie robic badan poniewaz nic nie pomoze :( Wlosy sie przezedza, ale na pewno nie wypadna calkiem i na pewno pozniej odrosna...

Od tego czasu minelo z 2mc, wlosy sie przezedzily, wypadaja do dzis, widze przeswit juz po lewej stronie nad skronia, mam szerokie przedzialki i mimo tego, ze nie widac mi ''jeszcze'' skory glowy czuje sie z tym faktem ZLE!! 

Nie chce wspominac nawet tego wypadania! Czasami caly odplyw w prysznicu byl zapchany, a wyrzucane peki zakrywaly cala wode w toalecie :( Fakt, troche ten proces sie zatrzymal, czytalam nawet kiedys ,ze czesto tak bywa, ze po3 mc wlosy przestaja wypadac. Organizm jakby przyzwyczaja sie do leku i jest juz normalnie..  Moje nadal wypadaja, czasem juz mam mysli by je sciac, zapusczanie wlosow zajelo mi 1,5 roku, strasznie jest mi ich szkoda, ale jak patrze na wiszace ,cienkie pstraki na plecach, moje plany staja sie bardzo realistyczne. Raz nawet widzialam dziewczyne, ktora w trakcie polowy terapii skrocila wlosy, na pewno lepiej sie takie nosi, leipej wygladaja i nie potrzebuja takiej opieki jak wlosy dlugie. Widuje na terapii kobiety, ktore koncza leczenie, zawsze oczy staja mi jak 5zl, bo okazuje sie zo ONE MAJA WLOSY!! Coz to za mily widok, fakt jest taki, ze jednym wypada wiecej, drugim mniej, ale przeciez kazdy ma podobna dawke leku. Moze i moje jakos przezyja ta terapie? Chodz jest ciezko i wygladam coraz gorzej? 

Nie farbowalam wlosow juz mc przed terapia, nie prostuje ich, nie susze i nie modeluje. Ograniczam sie do przeczesania szczotka rano, a czasem nawet nie czesze wcale. Obchodze sie z nimi jak z jajkiem, myje co 4dni (kiedys co 2), dbam o nie jak nigdy, ale niestety nic nie pomaga, umyc niestety musze, a po myciu najwiecej ich wychodzi.. W tej chwili skonczylam kuracje 2mc z drozdzami piwnymi, kilka wlosow pojawilo sie w okolocy czola, urosly tez sporo. Czasem jeszcze pije pokrzywe, wczesniej pilam rowny mc. Od dwoch dni jem cynk i czasem wypije siemie. Czeka na cud, na zaprzestanie wypadania wlosow, na lepsze jutro i na koniec tej meczarnii! wiem, ze watroba jest najwazniejsza, ale ja sie czuje zle wychodzac na ulice z ta glowa, nie wiem jak pojsc do pracy, do ludzi :(

KOCHANI!! Wszystkim chorym zycze MINUSA!! Przetrwania tej ciezkiej terapii i duzo zdrowia! Sama nie wiem czy mi nie przewra leczenia teraz w srode, ale staram sie byc dobrej mysli! Tez i wy myslcie pozytywnie, moze to nie jest pocieszenie, ale przeciez z wirusem mozna zyc :)

Do uslyszenia :**